niedziela, 7 maja 2017

#002 ONLY YOU

  Jeżeli długo nic nie piszę, tzn., że dużo się działo; za dużo... Niestety, zdaję sobie sprawę, iż mój blog nie jest prywatny, a jego adres posiadają osoby, które nie powinny, stąd czasem lepiej jest przemyśleć kilka spraw 'na sucho', niż rozwodzić się nad nimi (zupełnie niepotrzebnie) publicznie. Jednak na dłuższą metę tak się nie da...



All I needed for another day
And all I ever knew
Only you.

Only you

  Przez całe moje życie witałyśmy się i żegnałyśmy po stokroć. Myślałam, że jestem do tego przyzwyczajona. Myślałam, że jestem na to uodporniona. Jednak, nigdy bym nie przypuszczała, że tym razem będzie inaczej... 

  Od Twojego wyjazdu minęło kilkanaście godzin, a ja nadal nie potrafię się z niego pozbierać. W żadnym pokoju i zakamarku mojego domu, nie mogę znaleźć miejsca dla siebie. Chodzę z kąta w kąt, i pedantycznie układam wszystko to, co tylko zwróci moją uwagę. Każde Twoje nerwowe zachowanie, które do tej pory doprowadzało mnie do obłędu, dziś powoduje potok łez na moim policzku i ogromne poczucie pustki. Tak, to właśnie teraz, gdy zabrakło mi Cię najbardziej - tęsknię za nim z całego serca...

   Najgorsze w życiu, jest życie w skrajności - jak nasze. Mimo mojego wolnego czasu, nie jestem w stanie Ci go poświęcić, tak jakbym tego chciała. Dzieli nas za dużo kilometrów. Jedyne co mi pozostaje to bycie z Tobą 24/h, lub wcale. Perspektywa ciągłego wiszenia na słuchawce od telefonu dodatkowo dołuje, bo obie wiemy, że nie jest żadnym rozwiązaniem.

  W życiu żałuje wiele, ale najbardziej naszego wspólnie zmarnowanego czasu. Obwiniam się za rzeczy na jakie nie miałam jakiegokolwiek wpływu, jak pogoda, czy moja chęć zaaklimatyzowania Cię tutaj; jednak nie potrafię inaczej. Wiem, że bardzo liczyłaś na ten wyjazd, i wierz mi - ja również. Chciałam, byś choć raz od dłuższego czasu poczuła się dobrze, byś szczerze się śmiała, czy choć na moment zapomniała o tym co aktualnie przeżywasz. Pragnęłam tego równie mocno, jak Ty... gdy każdego dnia układasz swoją głowę do snu, i chcesz wierzyć, że gdy tym razem ją podniesiesz to wszystko co Cię otacza to tylko zły sen...

 Swoim przyśpieszonym wyjazdem, złamałaś mi serce. Do samego końca, mocno liczyłam, iż zawrócisz, i go jeszcze przedłużysz; choć na jedną, krótką chwilę. Mimo, iż zdawałam sobie sprawę, że 'ten dzień' w końcu nadejdzie - wciąż nie byłam na niego przygotowana. Przepraszam.
Z tego miejsca, chcę byś wiedziała, że to nie tak, że tylko ja poświęcałam Ci swoją: uwagę, czas, słowa, atencję, czy emocje - Ty również dałaś mi to wszystko w zamian. I za to Ci dziękuje.

Do czerwca Panno W.

0 komentarze:

Prześlij komentarz