sobota, 3 listopada 2012

23. SWEET DREAMS ANGEL

   Kilka tygodni temu, byłam czynnym świadkiem pożegnania jednego ze swoich kolegów. Wiadomość o jego śmierci przytłoczyła mnie do tego stopnia, iż przez dłuższy czas żyłam w totalnym zawieszeniu. Pomimo swojej chęci "wzięcia się w garść", pozostawałam bierna. Prowadziłam bezowocowy monolog z Bogiem, na przemian Go oskarżając, czy próbując się wykazać odrobiną empatii. W mojej głowie rozbrzmiewały pytania: Dlaczego? Jak to mogło się stać? Wszystko na marne.
Przez cały ten czas zapomniałam, że nie da się kwestionować wyborów Stwórcy; bowiem... tylko ten kto ofiarowuje nam życie, może dobrowolnie, bez wcześniejszego przygotowania (nas) - je również odebrać. Jednak... tylko od nas samych zależy czy w pełni je wykorzystamy.

Odpoczywaj w pokoju... dla nas wszystkich byłeś, jesteś i będziesz prawdziwym Aniołem.





Dziękuje Ci szalenie za ów zdjęcia:

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Miałam podobną sytuację - w maju pożegnaliśmy koleżankę z roku. Mimo, że nie miałam oszałamiającego kontaktu z nią bardzo odczułam jej stratę. Mówi się, że Stwórca zabiera nam tych , którzy wykonali swoją misję na Ziemi po to by inni mogli swoją realizować. Ale czy wesoła , miła 20-latka , mająca wspaniałą rodzinę, wiernych przyjaciół , cudownego kochającego chłopaka mogła już wszystko tu zrealizować ? Czy nie miała przed sobą całego życia, niejedną imprezę i niejedną chwilę wzruszeń przed sobą? Pod tym względem los bywa okrutny. I my również. Nie raz doceniamy coś lub kogoś dopiero po jego stracie. A wtedy pozostają nam tylko wspomnienia i poczucie iż za mało daliśmy od siebie utraconej osobie. Ale to życie. Radosne a szare, burzliwe a monotonne , raniące a kojące. Po prostu życie. // Bomba

Madeleine fashion show pisze...

Oj Bomba... nie wiem co powiedzieć. Twoje słowa przeszły mnie na skroś i naprawdę spowodowały mnóstwo kolejnych pytań.

Prześlij komentarz